W ostatnim wpisie wspominałem, że jest jeszcze jeden „gadżet”, bez którego nie możemy się obejść… który jest niezbędny w czasie wspólnej zabawy… wspólnego spędzania czasu. Jak łatwo się domyślić z tytułu są to książki. Temat książek jest dla mnie tak super, że na samą myśl, że będę o nich pisać, powoduje u mnie uśmiech od ucha do ucha 🙂
W sumie to nie pamiętam, kiedy zaczęło się u naszego dzidziulka zainteresowanie książkami. Tytułowe zdjęcie zrobione zostało w sierpniu. Łucyjkownik miał wtedy około 5 miesięcy. Jej pierwszą książeczką była właśnie „Kotka Psotka” – książeczka do kąpieli, ale nigdy się z nią nie kąpała. Oglądała sobie obrazki i chyba jej się takie oglądanie obrazków podobało. Słuchanie „czytanek” również miało pozytywny odzew. Ale takie „prawdziwe” zainteresowanie książkami przyszło trochę później.
Oczywiście w całym zainteresowaniu książkami bardziej chodziło o obrazki niż o czytanie, ale kiedy poznała książki, to inne zabawki mogły dla niej nie istnieć. Z początku oglądała książki bardzo szybko. Przewracała stronę za stroną… od pierwszej do ostatniej.
A potem od ostatniej do pierwszej…
I tak w kółko…
Później zaczęło się zainteresowanie szczegółami na obrazkach. Wskazywanie palcem, że tu jest piesek, tam jest kotek itp. A jeszcze później… Entuzjastyczne reakcje na każdego znalezionego pieska czy kotka, nawet jeśli nikt nie pytał o to, gdzie one są 🙂
Kiedy przy tak zwanej okazji, w czasie spaceru, zdarzało mi się zahaczyć o księgarnię, wyjechanie z niej bez książeczki kończyło się sporym płaczem. Tym sposobem dziś mamy niezłą kolekcję książek i książeczek. A nasz dzidziulek może każdą oglądać dziesiątki razy po rząd 🙂
Aktualnie jesteśmy na takim etapie, że razem oglądamy książeczki, wyszukujemy szczegóły na obrazkach, no i oczywiście czytamy jej opowiadania, które są w tych książeczkach.
Poniżej mini galeria naszej małej czytelniczki 🙂
Teraz słów parę o samych książkach. Jest ich wiele i wszystkich, z którymi miała kontakt nasza dziewczynka, nie sposób wymienić. Niektóre z nich są „zabytkowe”, pamiętają bowiem moje dzieciństwo 🙂 ale większość jest dostosowana do jej wieku i kupowana przez nas na bieżąco 🙂 Ale do rzeczy…
Absolutnym hitem jest seria o Puciu. Kto jeszcze nie zna tych książeczek, niech szybko nadrabia zaległości 😉 autorką jest Marta Galewska – Kustra a ilustratorką Joanna Kłos. Kolejne części – można powiedzieć – rosną wraz z dzieckiem. Pierwsza książeczka z serii: Pucio uczy się mówić, kolejne to: Pucio mówi pierwsze słowa, Pucio i ćwiczenia z mówienia oraz Pucio na wakacjach. My posiadamy trzy z czterech części, mimo że trzecia część – w moim odczuciu – jest już dużo trudniejsza niż dwie pierwsze i skierowana raczej dla co najmniej trzylatków.
wszystkich zainteresowanych tą serią odsyłam na stronę wydawnictwa Nasza Księgarnia: https://nk.com.pl/pucio-uczy-sie-mowic-zabawy-dzwiekonasladowcze-dla-najmlodszych/2319/ksiazka.html#.XBfUqVxKjIU
Również z tego wydawnictwa jest inna książka. Dla mnie odkrycie roku. Jest to książka „Rok w lesie” jedna z całej serii pt. „Rok w..” Autorką książki o lesie jest Emilia Dziubak. Książka składa się z kilkunastu stron, gdzie pokazane są przemiany w przyrodzie w czasie dwunastu miesięcy roku. W książce poznajemy zwierzęta żyjące w lesie i ich zwyczaje. Dowiadujemy się kiedy zapadają w sen zimowy, kiedy na świecie pojawią się ich młode itp. Wszystko to jest namalowane trzeba zatem połączyć fakty jedynie na podstawie obrazków. Książeczka może służyć dziecku przez kilka lat. Najpierw będzie tylko pokazywać, gdzie są liski, zajączki, jelonki itp. Ale z czasem zacznie zauważać więcej. A i my – dorośli – możemy się z niej dowiedzieć wielu mądrych rzeczy. 🙂
link do książki: https://nk.com.pl/rok-w-lesie/2224/ksiazka.html#.XBfXOVxKjIU
Inną fajną serią są książeczki o zwierzątkach wydawnictwa Zielona Sowa. W tej serii ukazały się między innymi: Piesek Berni poznaje zimę, Kotek Leoś wspina się na drzewo, Myszka Michasia idzie do zoo, Króliczek Lolek idzie spać… Z tej serii Łucyjka najbardziej lubi Pieska Berniego i może słuchać historii o nim nawet kilka razy pod rząd 😀
link do książki: http://www.zielonasowa.pl/piesek-berni-poznaje-zime.html
Oczywiście książek i książeczek, które razem czytamy i oglądamy jest znacznie więcej, ale myślę że tyle wystarczy. Jeśli chcecie więcej, proszę piszcie śmiało 🙂 Z miłą chęcią napiszę o innych naszych lekturach. A na razie kończę ten dzisiejszy wpis 😉
Do następnego razu 🙂
PS. Byłbym zapomniał. Tytuł zaczerpnąłem z piosenki promującej akcję „Cała Polska czyta dzieciom”. Autorem słów jest Jacek Cygan. Ja aż takim zdolnym tekściarzem chyba nie jestem 😀